niedziela, 24 marca 2013

zadanie domowe

Dostaliśmy z mężem przedszkolną pracę domową  - to znaczy my rodzice mieliśmy ją odrobić, a synek mógł nam jedynie pomagać. Na pomarańczowej kartce narysowane było jajko i naszym zadaniem było ozdobić je wg własnego uznania, chyba zrobić pisankę. A ja pisanek robić nie umiem :( Ale wymyśliłam, że może jajko będzie fajne i niepowtarzalne, jeśli wykorzystam moje hobby i zrobię miniaturową scenkę śniadania wielkanocnego. Zebrałam wszystkie zapasowe talerzyki, kubki, ciastka, kwiatki i inne miniaturki. Zrobiłam jajka ze szczypiorkiem, jajko z majonezem, wędliną, żółtym serem, bułki, dżemy i nutellę (oczywiście!), półmisek warzywnych smakołyków śniadaniowych, herbatkę, kawę, soki, drinki, lody. I talerzyk z pisankami :) Wiem, że nie mam talentu koleżanek-blogowiczek, ale uwierzcie, że bardzo się starałam i przy okazji fajnie bawiłam, mąż projekt zaakceptował, synek przyklejał ;)
Półprodukty:

 


Ostatecznie pisanka wygląda tak:
 
Na samym dole jest święconka, potem śniadanie, a wyżej napoje i desery :) 



 Zrobiło się świątecznie, tylko gdzie ta WIOSNA?? Pozdrawiam ;)

wtorek, 28 sierpnia 2012

kuchnia raz jeszcze

Jakoś nie mogę wyjść z mojej kuchni :) Zdjęłam niebieską półkę znad zlewu i odkleiłam z niej wyposażenie. Nad zlewem wisi teraz nowa półka z koronką, taką samą koronkę dostał kominek kuchenny. Elementy ze starej półki poustawiałam lub zawiesiłam na nowych miejscach :)
Tak było przed zmianami:

 
A tak jest teraz:
 
 
 



A to zapowiedź kolejnego postu, prace jeszcze ciągle tam trwają:



Pozdrawiam, dobranoc :)
 

sobota, 28 lipca 2012

łazienka

Dzień dobry :)
Przedpokój, póki co, czeka na swoją kolej, a tymczasem prace zakończyly się w łazience. Oto najstarsze zdjęcie łazienki z 2005 roku:


Kolejne jest z kwietnia 2011:


Niewiele zmian, poza tym pusto i bezosobowo. Przyznam, że nie mialam pomysłu jak ożywić to pomieszczenie. Najpierw dodałam kilka flakoników perfum, różowe pudełko chusteczek (na regale) i wymienilam ogromny kosz wiklinowy na drobniutki koszyk. I dodałam taborecik z wazonem. Listopad 2011:


Na umywalce leży koralik wyglądający jak miniaturowy pumeks :)




Miesiąc później w łazience pojawił się komplet złotych wieszaków na papier toaletowy i ręcznik kąpielowy, pleciony kosz na pranie i koszyk na akcesoria, wieszaczek na ręcznik przy umywalce i oczywiście ręczniki. To chyba właśnie one ociepliły wnętrze, sprawiły, że łazienka stała się taka troszkę bardziej przytulna.




Regał otrzymał uchwyty z koralików, wielkością udało mi się je dopasować do uchwytów szafki pod umywalką:



W kwietniu do wyposażenia łazienki dołączył ażurowy regał i wiklinowe oraz plecione koszyczki:



W lipcu ustawiłam mebelki już na ich docelowych miejscach. To przemeblowanie wzięło się stąd, że po wstawieniu regału nie miałam gdzie postawić kosza na bieliznę. W końcu kosz wyparł taboret, taboret powędrował w miejsce wanny, a wanna zmieniła swoje położenie. Musiałam przenieść wieszak na ręcznik i w ten sposób w tapecie powstała dziura, a to z kolei zmobilizowało mnie do tego, żeby wreszcie skonstrouwać półkę nad wannę :)
Dorobilam jeszcze wieszak na drzwi i szlafrok. Wydaje mi się, że szlafrok jest ciut za duży, ale na razie go tak zostawię, gdy pojawią się mieszkańcy, to dopasuję go do nich :)
Oto wersja ostateczna.... na razie :)))




Mydelniczka jest z muszelki pomalowanej na złoto:








Pisząc oglądałam otwarcie Olimpiady, jestem strasznie śpiąca, z góry przepraszam za błędy lub braki opisu. Rano przejrzę post i zrobię poprawki, jeśli bedzie trzeba :)) Dobranoc!

wtorek, 17 lipca 2012

kuchnia cd.

Dzień dobry! :)
Domek pojawil się u mnie i z braku czasu dość długo stał pusty. Właściwie to brak czasu i brak pomysłów.
W końcu ruszyłam kuchnię. Z resztek desek pozostalych po budowie skleiłam dwie półki wiszące. Na razie w domku wisi jedna - podwójna. Druga jest pojedyncza, ale nie znalazla na razie dla siebie miejsca.
W międzyczasie pojawiło się kilka drobiazgów, m.in. filiżanki, butelki oraz niby puszki (pocięta kredka oklejona etykietami wyciętymi z gazetek Biedronki). Do tego doszły wspomniane w poprzednim poście słoiki. Natomiast z widoku zniknęły moje pierwsze kredkowe słoiki i straszny kwiat :)

Zapomniałam wcześniej napisać o kieliszkach z jajkami. Kupiłam je w sklepie pamiątkowym w pałacu Schonbrunn w 2006 roku. Jest to komplet Reutter Porzellan i składa się z 2 zestawów - talerzyk, łyżeczka, kieliszek z jajkiem i 3 tosty, wszystko na stałe przyklejone do talerzyka. Przyznam, że nie wiem dlaczego wybrałam akurat tą miniaturkę ze wszystkich w sklepie...



Poniższe zdjęcie zostało zrobione od strony salonu, pierwszy raz zrobiłam takie ujęcie i pierwszy raz miałam okazję oglądać wnętrze po zamknięciu domku :) Próbowałyście tak?

 
Dwa słoiki nie mają naklejek, bo nie mogę się zdecydować czy to dżem, czy może kompot. Chyba raczej to drugie, bo konsystencja rzadsza niż w dżemach:


Poniżej śniadanie wzbogacone o babeczki (jedna leży, trudno):


Przy ostatnim gotowaniu dżemów spróbowałam ulepić kilka warzyw i naprawdę bardzo się zdziwiłam jakie to proste! Marchewki są z masy termoutrwardzalnej i po ugotowaniu kolor się ich trzyma, natomiast szczypiorek i pomidorki lepiłam z najzwyklejszej modeliny dla dzieci i niestety czerwień nie wygląda najlepiej.Następnym razem będę korzystała z masy :)
Przyznam szczerze, że moje ograniczone zdolności nie pozwalają mi na wykonanie bardziej skomplikowanych owoców/warzyw, nawet jabłko mnie przerasta :) Nie wiem jak połączyć kolory, żeby jabłko wyszło zielono-czerwone. Ale może gdy ktoś początkujący przyjrzy się moim warzywom, to sam spróbuje takie wykonać?


Wracając do kuchni :) W końcu kupiłam wymarzony serwis do kawy i serwis obiadowy. To znaczy nie do końca wymarzony, bo marzyłam o tym, żeby po prostu mieć filiżanki i dzbanek, a że nadarzyła sie okazja posiadania akurat takiego, to skorzystałam... Później dokupiłam jeszcze jeden serwis do kawy, taki już bardziej zbliżony do ideału. No i okazało się, że nie mam ich gdzie postawić. Brakowalo mi jakiegoś regału albo kredensu, a ponieważ nie kupiłam oryginalnego regału z del prado, to w mojej kuchni zostało jeszcze sporo miejsca. Wymyśliłam więc, że można tu wstawić dwa regały. Jeden malutki kolo zlewu i drugi wyższy koło wejścia.
Znów wykorzystałam deseczki z budowy i do tego drewniane koraliki. Część korali pochodziła z moich starych kolczyków, a resztę (w innym kolorze) dokupiłam w empiku. Sama się zdziwiłam, że dostałam identyczny kształt :))) Na razie regały stoją niepomalowane, ponieważ nie mogę się zdecydować czy tylko je polakierować, czy przemalować całkiem na bialo. Muszę to przemyśleć :)
Tak aktualnie wygląda moja kuchnia:



Zamiast talerzy na bocznej ścianie wiszą obrazki malowane na deskach:


Przemalowałam ceramiczne dzbanki i garnek na kuchni. Domalowałam też złote zawiasy do drzwiczek pieca i przykleiłam uchwyt do otwierania (fragment mojego ślubnego kolczyka, do czegoś się po latach przydał) :))






Póki co w kuchni zrobiłam co mogłam. Chciałabym jeszcze uszyć poduszki na krzesła, ale nie wiem gdzie można kupić materiały w miniaturowe wzorki. Na razie przechodzę do przedpokoju. Salon i łazienka też niedługo bedę mogła pokazać, ale w łazience mam sporą awarię - zmieniałam lokalizację wieszaka na ręcznik i w efekcie mam dwie dziury w tapecie.. :)))
Dobranoc!





niedziela, 15 lipca 2012

ciasta i przetwory

Nowy rok to nowe pomysły i nowe chęci :) Dzięki wielu pomocnym stronom nauczyłam się piec ciasta i babeczki z kremem. Wpadłam też na pomysł jak zrobić słoiczki z dżemami i nutellą rzecz jasna ;) Przy okazji wyszło, że mam ogrooomne paluchy... Strasznie ciężko nimi manewrować, a pinceta jakoś nie zawsze da radę chwycić czy przytrzymać co trzeba. Jestem po prostu za duża do tak precyzyjnej roboty :)

Efekty poniżej, pozdrawiam:




sobota, 14 lipca 2012

kuchnia

Remont powinnam zacząć od elewacji, ale nie, ja zawsze muszę inaczej… No i jakoś tak wyszło, że zaczęłam od kuchni. Może dlatego, że właśnie tutaj miałam najwięcej pomysłów, najwięcej drobiazgów mogłam zrobić samodzielnie. 
I to będzie pierwsze pomieszczenie, które wam pokażę oraz wszystkie jego kolejne metamorfozy. Najstarsze zdjęcie, do jakiego dotarłam jest z października 2005, niestety nie mam wcześniejszego:


Niebieska półka nad zlewem wraz z wyposażeniem, to magnes, kupiłam go w sklepie, który już nie istnieje, taki w stylu Empiku - muzyczno-książkowy. Był we Wrocławiu w centrum handlowym Korona zaraz po jej wybudowaniu, dzisiaj jest w tym miejscu RtvEuroAgd i GoSport - może ktos wie co to był za sklep? Magnesem był też drewniany młynek do kawy z workiem kawy.
Wiszące nad piecem naczynka dostałam w zestawie z czarnym regałem, regał niestety się zapodział.
Serwis do kawy/herbaty to dzieło mojego kolegi Wojtka :) Zrobił go z masy solnej, wyszło naprawdę ślicznie.
Kufle do piwa, talerza, błękitny dwojak i stojące obok niego białe naczynko (może to doniczka?) kupowałam na gieldzie staroci.

W kwietniu 2011 zmieniłam układ mebelków i dodałam zestaw drewnianych i mosiężnych akcesoriów:



Gdy teraz patrzę na te zdjęcia, to ta kuchnia wydaje mi się taka pusta, sztuczna, taka jakaś bez życia.

Do listopada dorobiłam kilka słoików. A jak? Z pociętej kredki i kawałków białego materiału w kratkę namalowaną flamastrami :)) No cóż, od czegoś musiałam zacząć, a nie miałam wtedy zbyt dużej wiedzy jak coś zrobić czy gdzie kupić :) Doszły też prawdziwe szklane butelki z korkami, lampa górnicza oraz "butelki" z drewnianych koralikow i rzemyka. I jeszcze ten dziwny kwiat na podłodze, wiem że jest okropny i kiczowaty, ale chciałam zasłonić wielką dziurę w podłodze, która powstała podczas skladania domu. Niedopasowanie elementów niestety...



Miesiąc później powiesiłam dwa talerze ozdobione naklejkami do paznokci, ale nie takiego efektu oczekiwałam :( Nie wiem, nie podobalo mi się, dobrze, że ostatecznie talerze zniknęły (a przy okazji naklejki odpadły!!):



W kwietniu mały domek przeprowadził się do mnie :) Tak naprawdę to nie ma jeszcze swojej własnej szafki, ale odkąd jest u mnie zdziałałam znacznie więcej. I o tym w kolejnym wpisie, dobranoc!