sobota, 14 lipca 2012

kuchnia

Remont powinnam zacząć od elewacji, ale nie, ja zawsze muszę inaczej… No i jakoś tak wyszło, że zaczęłam od kuchni. Może dlatego, że właśnie tutaj miałam najwięcej pomysłów, najwięcej drobiazgów mogłam zrobić samodzielnie. 
I to będzie pierwsze pomieszczenie, które wam pokażę oraz wszystkie jego kolejne metamorfozy. Najstarsze zdjęcie, do jakiego dotarłam jest z października 2005, niestety nie mam wcześniejszego:


Niebieska półka nad zlewem wraz z wyposażeniem, to magnes, kupiłam go w sklepie, który już nie istnieje, taki w stylu Empiku - muzyczno-książkowy. Był we Wrocławiu w centrum handlowym Korona zaraz po jej wybudowaniu, dzisiaj jest w tym miejscu RtvEuroAgd i GoSport - może ktos wie co to był za sklep? Magnesem był też drewniany młynek do kawy z workiem kawy.
Wiszące nad piecem naczynka dostałam w zestawie z czarnym regałem, regał niestety się zapodział.
Serwis do kawy/herbaty to dzieło mojego kolegi Wojtka :) Zrobił go z masy solnej, wyszło naprawdę ślicznie.
Kufle do piwa, talerza, błękitny dwojak i stojące obok niego białe naczynko (może to doniczka?) kupowałam na gieldzie staroci.

W kwietniu 2011 zmieniłam układ mebelków i dodałam zestaw drewnianych i mosiężnych akcesoriów:



Gdy teraz patrzę na te zdjęcia, to ta kuchnia wydaje mi się taka pusta, sztuczna, taka jakaś bez życia.

Do listopada dorobiłam kilka słoików. A jak? Z pociętej kredki i kawałków białego materiału w kratkę namalowaną flamastrami :)) No cóż, od czegoś musiałam zacząć, a nie miałam wtedy zbyt dużej wiedzy jak coś zrobić czy gdzie kupić :) Doszły też prawdziwe szklane butelki z korkami, lampa górnicza oraz "butelki" z drewnianych koralikow i rzemyka. I jeszcze ten dziwny kwiat na podłodze, wiem że jest okropny i kiczowaty, ale chciałam zasłonić wielką dziurę w podłodze, która powstała podczas skladania domu. Niedopasowanie elementów niestety...



Miesiąc później powiesiłam dwa talerze ozdobione naklejkami do paznokci, ale nie takiego efektu oczekiwałam :( Nie wiem, nie podobalo mi się, dobrze, że ostatecznie talerze zniknęły (a przy okazji naklejki odpadły!!):



W kwietniu mały domek przeprowadził się do mnie :) Tak naprawdę to nie ma jeszcze swojej własnej szafki, ale odkąd jest u mnie zdziałałam znacznie więcej. I o tym w kolejnym wpisie, dobranoc!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz