Dzień dobry! :)
Domek pojawil się u mnie i z braku czasu dość długo stał pusty. Właściwie to brak czasu i brak pomysłów.
W końcu ruszyłam kuchnię. Z resztek desek pozostalych po budowie skleiłam dwie półki wiszące. Na razie w domku wisi jedna - podwójna. Druga jest pojedyncza, ale nie znalazla na razie dla siebie miejsca.
W międzyczasie pojawiło się kilka drobiazgów, m.in. filiżanki, butelki oraz niby puszki (pocięta kredka oklejona etykietami wyciętymi z gazetek Biedronki). Do tego doszły wspomniane w poprzednim poście słoiki. Natomiast z widoku zniknęły moje pierwsze kredkowe słoiki i straszny kwiat :)
Zapomniałam wcześniej napisać o kieliszkach z jajkami. Kupiłam je w sklepie pamiątkowym w pałacu Schonbrunn w 2006 roku. Jest to komplet Reutter Porzellan i składa się z 2 zestawów - talerzyk, łyżeczka, kieliszek z jajkiem i 3 tosty, wszystko na stałe przyklejone do talerzyka. Przyznam, że nie wiem dlaczego wybrałam akurat tą miniaturkę ze wszystkich w sklepie...
Poniższe zdjęcie zostało zrobione od strony salonu, pierwszy raz zrobiłam takie ujęcie i pierwszy raz miałam okazję oglądać wnętrze po zamknięciu domku :) Próbowałyście tak?
Dwa słoiki nie mają naklejek, bo nie mogę się zdecydować czy to dżem, czy może kompot. Chyba raczej to drugie, bo konsystencja rzadsza niż w dżemach:
Poniżej śniadanie wzbogacone o babeczki (jedna leży, trudno):
Przy ostatnim gotowaniu dżemów spróbowałam ulepić kilka warzyw i naprawdę bardzo się zdziwiłam jakie to proste! Marchewki są z masy termoutrwardzalnej i po ugotowaniu kolor się ich trzyma, natomiast szczypiorek i pomidorki lepiłam z najzwyklejszej modeliny dla dzieci i niestety czerwień nie wygląda najlepiej.Następnym razem będę korzystała z masy :)
Przyznam szczerze, że moje ograniczone zdolności nie pozwalają mi na wykonanie bardziej skomplikowanych owoców/warzyw, nawet jabłko mnie przerasta :) Nie wiem jak połączyć kolory, żeby jabłko wyszło zielono-czerwone. Ale może gdy ktoś początkujący przyjrzy się moim warzywom, to sam spróbuje takie wykonać?
Wracając do kuchni :) W końcu kupiłam wymarzony serwis do kawy i serwis obiadowy. To znaczy nie do końca wymarzony, bo marzyłam o tym, żeby po prostu mieć filiżanki i dzbanek, a że nadarzyła sie okazja posiadania akurat takiego, to skorzystałam... Później dokupiłam jeszcze jeden serwis do kawy, taki już bardziej zbliżony do ideału. No i okazało się, że nie mam ich gdzie postawić. Brakowalo mi jakiegoś regału albo kredensu, a ponieważ nie kupiłam oryginalnego regału z del prado, to w mojej kuchni zostało jeszcze sporo miejsca. Wymyśliłam więc, że można tu wstawić dwa regały. Jeden malutki kolo zlewu i drugi wyższy koło wejścia.
Znów wykorzystałam deseczki z budowy i do tego drewniane koraliki. Część korali pochodziła z moich starych kolczyków, a resztę (w innym kolorze) dokupiłam w empiku. Sama się zdziwiłam, że dostałam identyczny kształt :))) Na razie regały stoją niepomalowane, ponieważ nie mogę się zdecydować czy tylko je polakierować, czy przemalować całkiem na bialo. Muszę to przemyśleć :)
Tak aktualnie wygląda moja kuchnia:
Zamiast talerzy na bocznej ścianie wiszą obrazki malowane na deskach:
Przemalowałam ceramiczne dzbanki i garnek na kuchni. Domalowałam też złote zawiasy do drzwiczek pieca i przykleiłam uchwyt do otwierania (fragment mojego ślubnego kolczyka, do czegoś się po latach przydał) :))
Póki co w kuchni zrobiłam co mogłam. Chciałabym jeszcze uszyć poduszki na krzesła, ale nie wiem gdzie można kupić materiały w miniaturowe wzorki. Na razie przechodzę do przedpokoju. Salon i łazienka też niedługo bedę mogła pokazać, ale w łazience mam sporą awarię - zmieniałam lokalizację wieszaka na ręcznik i w efekcie mam dwie dziury w tapecie.. :)))
Dobranoc!